Czy wiesz, że gdy biedny świat umiera z głodu, Zachód wyrzuca jedzenie ?

Czy wiesz, że gdy biedny świat umiera z głodu, Zachód wyrzuca jedzenie ?


   Jeden z dominujących mitów dotyczących przyczyn problemu głodu głosi, że liczba głodujących jest tak ogromna, że na świecie nie ma wystarczających zasobów żywności, by temu zaradzić. To czysty nonsens. Światowe zasoby żywnościowe są dwa razy większe, niż potrzeby mieszkańców naszej planety.

   Aby nakarmić ludzi głodujących wystarczyłoby ok. 27 mld dolarów. To mniej niż rocznie wart jest przemysł perfum w Stanach Zjednoczonych. Zapewne przemysł skarpetek czy gadżetów komputerowych generuje podobne zyski. Kultura zachodnia jest natomiast kulturą wyrzucania jedzenia. To daje poczucie władzy i komfortu. Jeśli stać cię na to, by wyrzucić do śmieci niedojedzony obiad, to znaczy, że jesteś bogaty i nie masz się o co martwić.

   Institution of Mechanical Engineers ImechE opublikował w 2003 roku raport, który pokazał, że połowa produkowanej na świecie żywności nie jest zjadana. Na świecie produkuje się ok. 4 mld żywności rocznie. Jednak żywność ta jest wadliwie zbierana, przechowywana i transportowana. Około jej 30–50 procent w ogóle nie trafia na nasze stoły. To jedzenie po prostu idzie na śmietnik. W procesie produkcji niezjadanej żywności niszczymy ziemię, tracimy wodę, marnujemy energię i nawozy.

We Włoszech co roku wyrzuca się żywność o wartości 37 miliardów euro. W USA, według danych National Resource Defense Council – Ministerstwa Ochrony Zasobów Naturalnych, 40% żywności trafia na śmietnik.

   Z kolei w Anglii każdego dnia wyrzuca się 4 miliony jabłek, pięć milionów ziemniaków, 1,5 miliona bananów. Tak, to nie pomyłka. Dziennie.

   W Argentynie Instytut Ochrony Zdrowia Wydziału Inżynierii Uniwersytetu w Buenos Aires w roku 2011 wykazał, że dziennie w tym mieście wyrzuca się od 250 do 300 ton żywności – to 550 tysięcy porcji.

   Na pozór mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem zachodniego konsumpcjonizmu i zwykłą rozrzutnością. Ale to nie tylko problem kultury zachodniej. Jedzenie marnuje się także w krajach rozwijających się – gnije na polach, psuje się w magazynach, niszczeje w trakcie transportu ze względu na złą infrastrukturę komunikacyjną. Raport Institution of Mechanical Engineers donosi, że w Azji Południowo-Wschodniej rocznie marnuje się 180 milionów ton ryżu. W Chinach te straty wynoszą 45%, w Wietnamie zaś – aż 80%.

   Na taki stosunek do jedzenia, które jest przecież dobrem wyjątkowym, ma wpływ współczesny model konsumpcji towarów. Konsumenci często zawyżają swoje wymagania wobec żywności. Producenci i supermarkety po prostu wyrzucają zatem produkty, które nie spełniają określonych norm i oczekiwań, np. nie posiadają określonych rozmiarów. W Wielkiej Brytanii z tego powodu nie zbiera się rocznie ok. 30% produktów rolnych Po prostu nie warto, jeśli mogą się nie sprzedać.

   Kolejnym problemem jest nadmierne przywiązanie handlowców i klientów do okresu ważności jedzenia. Przekroczenie tej magicznej daty powoduje przekonanie o konieczności utylizacji żywności. I znowu pożywienie oraz praca i energia potrzebne do jego wyprodukowania idą na marne. To przerażające i wręcz surrealistyczne, ale w krajach bogatych wyrzuca się od 30 do 50% tego, co kupiono.

   Problem ten monitoruje też FAO. Według badań tej organizacji w Europie i w Stanach Zjednoczonych każdy człowiek marnuje około 100 kg jedzenia rocznie. Konsument afrykański i azjatycki – ok. 10 kg. Z kolei obywatele 20 najbogatszych na świecie krajów marnują rocznie 220 mln ton jedzenia, to zasoby równe produkcji żywnościowej w tzw. Czarnej Afryce.

   Problem głodu nie jest problemem ekonomicznym. Ponadto na świecie nie mamy nadprodukcji żywności. Nie potrafimy natomiast docenić wartości jedzenia. To podstawowy produkt, jaki wytwarza ziemia i cywilizacja. Produkt, bez którego nie bylibyśmy w stanie przeżyć. Pokarm jest czymś świętym, tak jak powietrze, którym oddychamy. Bez tych dóbr (czy może darów) nie ma nic. Umarlibyśmy po prostu. Zatem dlaczego kultura, głównie zachodnia – ta wybitnie konsumpcyjna, traktuje pożywienie jak buty czy żakiet, które można wyrzucić, jeśli coś nam nie pasuje? To istne nieporozumienie i szaleństwo.

   Ilość jedzenia na świecie jest tak ogromna, że moglibyśmy ją załadować do ciężarówek, które otoczyłyby świat ośmiokrotnie. Dlaczego zatem minimalna nawet ilość pożywienia jest marzeniem setek milionów ludzi na świecie? My nie mamy takich marzeń. Mamy to na wyciągnięcie ręki. Nie doceniamy znaczenia jedzenia. Jeśli jest go za dużo lub nam nie smakuje, po prostu wyrzucamy je. Brakuje nam świadomości, jak ważne jest jedzenie w naszym życiu, jak kluczowym jest dobrem. To także problem powierzchownej, narcystycznej i konsumpcyjnej kultury. Nadmiar określonych produktów powoduje, że stają się one nieatrakcyjne, nudne. Chcemy czegoś lepszego, smaczniejszego, modniejszego.

   Ale to też problem moralny i zwykły brak empatii, wrażliwości na problemy świata. Świata, w którym około miliarda ludzi umiera. Nasza wrażliwość na ten problem zatarła się. Pogodziliśmy się z problemem głodu. Uznaliśmy, że tak musi być. Bo świat jest zły. Ale to my, ludzie stworzyliśmy ten problem. To kwestia zaniedbania, braku wrażliwości na dogorywający z głodu świat.

   Co dzisiaj kupisz w supermarkecie? Czy będziesz zadowolony z zakupów? Może coś ci nie będzie pasować. Być może wyrzucisz część kupionych produktów do kosza. Zastanów się. To, co wyrzucasz, to dla wielu szczyt marzeń. Oni nie mają większych aspiracji, niż zjeść i za tydzień nadal żyć.


Tekst powstał na podstawie książki „Głód” Martina Caparrosa.


POWRÓT DO SEKCJI "GŁÓD, LICZBY I PRZYCZYNY"