Problem głodu w Indiach

Problem głodu w Indiach


Indie należą do tzw. grupy BRICS, o której się mówi, że jej rozwój napędza światowy rynek. Grupę tę tworzą: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Republika Południowej Afryki. Jednak w krajach tych żyją ogromne rzesze ludzi ubogich. Dla przykładu w Indiach i Chinach mieszka niemal połowa głodujących ludzi na świecie. W Indiach 37 % ludzi ma indeks masy ciała mniejszy, niż 18,5 punktów – ta granica to według WHO granica niedożywienia. 47 % dzieci poniżej piątego roku życia nie osiąga prawidłowej wagi. 57 mln dzieci w Indiach waży mniej niż powinno. Co roku z powodu niewystarczającej ilości pożywienia umiera 2 miliony dzieci przed 5 rokiem życia. U dzieci z ostrym niedożywieniem występuję dziewięciokrotnie wyższe ryzyko śmierci z powodu rozwoju biegunki, odry, malarii, zapalenia płuc, czy AIDS. W Indiach dla wielu ludzi głód jest czymś naturalnym do czego przyzwyczaili się od pokoleń. Głód jest częścią ich życia i kultury. Stąd te miliony ludzi słabych, wątłych, chudych. Problem głodu w tym kraju wynika w dużej mierze ze złej organizacji i korupcji. To wszak bogaty kraj … . Dwie trzecie z 12 miliardów dolarów wydawanych przez rząd na pomoc osobą biednym znikają defraudowane przez pośredników, przedsiębiorców i urzędników. Korupcja jest ogromnym problemem w tym kraju.

Odpowiedzią na tą bolączkę jest min. ruch społeczny India Against Corruption. Na jego czele stoi Anna (Kisan) Hazare. Co ciekawe ruch ten, jako narzędzie wpływu wykorzystuje strajk głodowy. Jest to strategia w stylu legendarnego przywódcy Indii Gandhiego.

Indie (raz jeszcze podkreślmy – kraj bogaty, „ekonomiczny tygrys”) przeznaczają ledwie 2% produktu narodowego brutto na opiekę zdrowotną. Dla porównania w Argentynie i Izraelu to 10 %, w Meksyku 14%. Należy zaznaczyć, że polityka i strategia władz Indii bywa hojna wobec potrzebujących. Jednak fundusze toną w kieszeniach skorumpowanych urzędników.

W Indiach istnieją ogromne dysproporcje społeczne. Trzydzieści najbogatszych rodzin w tym kraju posiada tyle ile najbiedniejsza jedna trzecia, czyli czterysta milionów ludzi.

W Indiach występuje szczególna percepcja problemu nędzy i odrzucenia. W kraju gdzie dominuje hinduizm (choć wpływy islamu też są tu znaczne) istnieje przekonanie, iż człowiek odradza się poprzez kolejne wcielenia, a o jego aktualnej sytuacji decyduje prawo Karmy. Bieda, choroba postrzegane są często jako wynik popełnionych w poprzednich wcieleniach grzechów i wykroczeń. Dramatyczna sytuacja jest zatem słuszną i sprawiedliwą karą za swe dawne „występki”.

Bieda jest szczególnie widoczna w wielkich miastach. Kalkucie, Delhi i Bombaju. Miliony ludzi mieszka w slumsach. Jednak są tacy, którzy nie dostępują nawet przywileju mieszkania w slumsach. Wielu wegetuje na chodnikach, jezdniach, śmietnikach. Trudno określić ich liczbę, ale może to być aż 100 mln obywateli Indii. Tworzą oni grupę tzw. pavement dwellers.

W Bombaju jedna trzecia dzieci jest niedożywiona. Organizacja pozarządowa Desra stwierdziła, że w slumsach w Bombaju każdego roku umiera z głodu 26 tysięcy dzieci – 70 dziennie. Bombaj to wielkie miasto. Wieżowce, supermarkety Tesco, bogate dzielnice. To nie jest Czarna Afryka, gdzie niektórzy nie wiedzą co to jest telefon komórkowy. Budżet na osobę na ochronę zdrowia w skali roku w Bombaju wynosi 4 dolary na osobę... . Prawdopodobnie bogaci Hindusi w tym mieście wydają dziennie więcej na napiwki, bądź rozmowy telefoniczne. Z 500 tys. ludzi, którzy corocznie osiedlają się w Bombaju, 400 tys. kończy w slumsach. Połowa mieszkańców tego miasta nie ma łazienki. Dwa na pięć zgonów w biednych strefach Bombaju jest spowodowanych rozwojem chorób pasożytniczych. Rozwijają się one w wyniku braku kanalizacji i najprostszej infrastruktury związanej z sanitariatami. Często też kobiety, aby zachować intymność idą wspólnie kąpać się do miejsc, gdzie grasują szczury i węże.

Jeszcze raz … . To wszystko dzieje się w kraju będącym liderem światowych przemian gospodarczych, będącego w pierwszej piątce najbogatszych państw na świecie. Jednak mechanizmy społeczne i polityka „opiekuńcza” państwa pozostały w tyle. W 2009 roku Indie zajęły 134 miejsce w indeksie rozwoju społecznego przygotowanym przez ONZ. Za wszystkimi krajami Ameryki Południowej (w tym także Boliwią uznaną za najbiedniejszy kraj w tym regionie) i za Palestyną, w której szaleje terroryzm i od 60 lat toczy się wojna. Tymczasem w Indiach żyje 53 miliarderów i 140 tys. milionerów. Jednocześnie 836 milionów ludzi żyje za mniej, niż 20 rupii dziennie. To starcie radykalnego bogactwa z radykalną nędzą.

Należy jednak podkreślić, że w Indiach istnieją przedsięwzięcia będące próbą ratowania ludzi żyjących w nędzy. Np. instytucje zwane „anganwadi”. Anganwadi znaczy „podwórko domu” i stanowi system pomocy społecznej zapewniający szczepionki i żywność dla dzieci znajdujących się w dramatycznej sytuacji. W Indiach działa ok. miliona takich ośrodków, w których zatrudnionych jest ok. 2 milionów ludzi, głównie kobiet. Placówki te obejmują działaniem ok 60 milion dzieci. Kolejną ważną formą pomocy są tzw. karty BPL – Below Povert Line - „poniżej granicy nędzy”, pozwalające na zakup 35 kilogram ryżu miesięcznie.

Indie to kraj bardzo specyficzny. Kraj o bardzo starej kulturze i religii dużo starszej, niż chrześcijaństwo. Kiedyś kraj niezwykle bogaty, z którego średniowieczna Europa sprowadzała najlepszej jakości drogie towary. Niestety jest ta część świata, która do dzisiaj doświadcza konsekwencji kolonializmu. Brytyjska okupacja w epoce kolonialnej pogłębiła podziały w tym kraju i do dzisiaj „kładzie się cieniem” na sytuacji społecznej. Po raz kolejny „wysublimowana” kultura europejska poprzez swą agresywną ekspansję i bezpardonowe realizowanie własnych interesów oraz bez wrażliwości na cierpienie lokalnej ludności, doprowadziła do upadku tego co stare, ale dobre i dojrzałe. Oczywiście historyczne dziś podboje kolonialne to nie jedyna przyczyna aktualnej, dramatycznej sytuacji tego kraju. Rażące jest dysproporcja pomiędzy strefą sukcesu ekonomicznego i bogactwa, a strefą nędzy. Większość biednych ludzi w Indiach pogodziła się z losem, uznając, że tak chce po prostu Bóg. Ale czy to prawda ?


Tekst powstał na podstawie książki „Głód” Martina Caparrosa.


POWRÓT DO SEKCJI "GŁÓD, LICZBY I PRZYCZYNY"