Co możesz zrobić jeśli masz władzę

Co możesz zrobić jeśli masz władzę.


   W wielu artykułach obecnych na tej stronie piszemy o rzeczywistych przyczynach problemu głodu na świecie. To nie klęski naturalne, susza czy przeludnienie decydują o istnieniu tego zjawiska. Głód jest problemem „sztucznym”, nie naturalnym. Został wykreowany przez człowieka.

   Przez człowieka świata zachodniego. Przez bogatych, którzy odnieśli sukces. Co zatem możesz zrobić Ty, jeśli jesteś politykiem, zasiadasz w zarządzie wielkiej korporacji\ lub współrządzisz instytucją międzynarodową?

Wszystko, jeśli chodzi o kwestię światowego głodu i metody rozwiązania tego problemu, zaczyna się w naszych głowach. Jesteśmy obciążeni stereotypami, które każą nam myśleć, że problem ten jest nierozwiązywalny. Nic bardziej mylnego. W obszarze polityki, społeczeństwa i ekonomii istnieje takie pojęcie, jak zarządzanie kryzysem. Istnieją gotowe procedury i metody działań w sytuacjach skrajnie trudnych, dramatycznych.

   Kryzysy to dzień powszedni świata polityki. Wojny, konflikty, emigracjia ekonomiczna – w przypadku tego typu zjawisk natychmiast podejmujemy działania, powołujemy sztaby kryzysowe, często ponadnarodowe. Rządy bogatych krajów są w stanie wysupłać miliardy dolarów czy euro. Niektóre wyzwania (takie jak np.terroryzm) są trudne i nie zawsze udaje się je sprawnie rozwiązać. Ale działamy. Nie żałujemy energii, czasu, pieniędzy.

   Dlaczego zatem nie chcemy działać na taką skalę w celu zażegnania problemu głodu? Dlaczego poza spektakularnymi (ale nieskutecznymi) działaniami takimi, jak np. Szczyt Milenijny ONZ nie podjęto jak dotąd na świecie zdecydowanych kroków na rzecz rozwiązania problemu głodu?

   Oczywiście można to łatwo wyjaśnić. Afryka, Ameryka Południowa i Azja (chodzi o biedne części tych kontynentów) nie są atrakcyjne politycznie dla przywódców i polityków bogatego świata.

   Ale są niestety atrakcyjne ekonomicznie dla wielu korporacji. Na przykład korporacji żywnościowych, które są zdolne zniszczyć lokalne rolnictwo i doprowadzić setki tysięcy ludzi na skraj katastrofy humanitarnej, tylko po to, by znaleźć nowy rynek zbytu dla SWOICH produktów. Za wszelką cenę.

   Z kolei wielkie koncerny farmaceutyczne nie są zainteresowane pomaganiem chorym i cierpiącym w tych rejonach. Po co? Są zbyt biedni, niewypłacalni.

   Świat traktuje te rejony całkowicie „interesownie”, podejmując działania oparte na wcześniejszej kalkulacji, dokonując bilansu kosztów i spodziewanych zysków. Politycznych, ekonomicznych.

   Ludzie nie są tu ważni, chyba że coś od nas kupią...

   Jesteś politykiem, członkiem zarządu korporacji? Musisz wiedzieć, że jeśli masz jakikolwiek wpływ na decyzje polityczne czy ekonomiczne, ponosisz odpowiedzialność za tę dramatyczną sytuację. To świat zachodniej polityki, ekonomii i finansjery tę sytuację wykreował i tę sytuację utrzymuje. To nie nieuchronny los, wola boża, fatum.

   To efekt decyzji podjętych przez ludzi. Decyzji cynicznych, egoistycznych, opartych na zimnej kalkulacji. Świat biznesu i polityki ogłuchł na los ludzi głodnych w biednych rejonach świata. Zostawił ich, skazał na śmierć.

   Jeśli masz władzę, możesz wiele. Nie mów, że układy są zbyt silne, że beton korporacji i różnych instytucji jest niemożliwy do skruszenia. Skoro pokonaliśmy beton komunizmu, dlaczego boimy się hegemonii korporacji – np. żywnościowych? One nie mają czołgów ani broni nuklearnej. To niewielka w gruncie rzeczy grupa bardzo bogatych ludzi. Dlaczego pozwalamy im niszczyć świat, doprowadzać na skraj przepaści miliony osób? Ich władza, stopień oddziaływania na decyzje polityczne, nawet wielkich organizacji międzynarodowych, są ogromne. Ale tylko dlatego, że politycy dali im do tego przestrzeń.

   Czy nie możemy korzystać z najprostszych narzędzi wpływu. Walczyć na przykład o ustanowienie prawodawstwa, które zabezpieczałoby prawo głodujących do dostępu do żywności. Prawa fundamentalnego, znoszącego wyższość praw ekonomicznych i interesu wielkich graczy korporacyjnych?

   Skoro współczesne prawo międzynarodowe i prawa narodowe odrzucają możliwość zabijania drugiego człowieka, dlaczego pozwala się na unicestwianie ludzi poprzez ekonomiczne wpływy i metody działania korporacyjnych zabójców? To seryjne morderstwa dokonywane w „białych rękawiczkach”.

   Co możesz zrobić, jeśli masz władzę? Walcz o to prawo. Prawo każdego człowieka do życia. Każdego mieszkańca ziemi. Nawet czarnoskórego czy potomka Azteków. Oni są mordowani co kilka sekund, gdyż „doskonały” system prawny nowoczesnego świata zapomniał o nich, odmówił im prawa do ratunku. To prawo wybiórcze, niesprawiedliwe, zabezpieczające interesy wybranych.

Jeśli masz władzę, mów o tym problemie, rozmawiaj, przekonuj. Nie po to, by promować się jako osoba zaangażowana albo by uspokoić swoje sumienie. To złe podejście, fałszywe.

   Zacznij szukać danych na temat problemu głodu, możesz przeczytać niektóre artykuły na tej stronie. Poszukaj w sobie tej części siebie, która CHCE pomóc, która się nie zgadza. Działaj tylko z tego poziomu. Wtedy nasze szanse zauważalnie wzrosną. Rozmawiaj zatem z przyjaciółmi, postaw na realne inicjatywy, nie tylko deklaracje.

   Znasz z pewnością biografie polityków, którzy potrafili wywoływać wielkie zmiany, znasz historię znaczących inicjatyw politycznych, które przyniosły pozytywny skutek, niejednokrotnie ratując ten świat.

   A może nadszedł czas na inicjatywę „koniec z głodem”? Cały zachodni świat panicznie boi się zmierzyć z tym problemem. Nie wiemy, jaki będzie efekt. Ale ta niepewność nie usprawiedliwia niedziałania.

   Zacznij zatemTy, na pewno spotkasz wielu podobnych zapaleńców.

   Możemy, jak wspomnieliśmy, zmienić prawo. Możemy ograniczyć wpływ wielkich korporacji, które „pielęgnują” problem głodu, bo on im się po prostu opłaca.

   Jednym ze sposobów ograniczenia głodu na świecie jest wspieranie rozwoju lokalnego rolnictwa. Odejście od globalnej ekonomii w przypadku krajów głodujących. Ekonomia ta niszczy je i eksploatuje. Niezwykle ważne jest „podważenie” reguł wolnego rynku. Te reguły, co oczywiste, są skuteczne w Europie, USA, bogatych krajach. Ale nie sprawdzają się w krajach Trzeciego Świata. One ten świat rujnują. Bez prawa do państwowych subwencji, wspierania lokalnych farmerów – nawet jeśli nie jest to na rękę wielkim przedsiębiorstwom żywnościowym – nie uratujemy biednych krajów.

   Musimy radykalnie zmienić perspektywę. Nie marnujmy czasu na kolejne sympozja, szczyty, szumne spotkania. To tylko deklaracje i przedsięwzięcia, których koszty są ogromne. A nie przynoszą efektu.

Ta zmiana perspektywy to prawdziwa, twarda debata i rzeczywista decyzja rozwiązania problemu. „Biznesplan” dla biednego świata. Plan angażujący wreszcie ogromną energię, poważne środki. Tego jeszcze nie było. Wszystkie dotychczasowe działania były nieprzekonujące, deklaratywne, czasem spektakularne, ale nie rzeczywiste.

   Jeśli masz władzę, zacznij tworzyć „masę krytyczną”, która rozbije w końcu beton niewiary, interesów i egoizmu zachodniego świata. W krajach Trzeciego Świata umiera miliard osób. Tymczasem rynek żywności w tych krajach jest kontrolowany przez kilkaset korporacji. Czyje racje są ważniejsze? Kilku tysięcy właścicieli, współwłaścicieli i dyrektorów korporacji czy miliarda cierpiących?

   Skoro zostałeś politykiem, skoro zaangażowałeś się w działalność społeczną (bo przecież to integralna część polityki), pokaż, że jesteś właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Czas na biznesplan dla Trzeciego Świata. Prawdziwy, realny, poparty działaniami.


POWRÓT DO SEKCJI "JAK POMAGAĆ"