12 mitów na temat głodu

12 mitów na temat głodu


Czy głód na świecie to problem ekonomiczny? Czy sytuacja, z którą się zderzamy jest niemożliwa do zmiany? Problem może leżeć w istnieniu powielanych wciąż mitów, a także w głęboko zakorzenionych stereotypach, które powstrzymują wiele osób przed działaniem. Nieprawdziwe, powtarzane wciąż informacje powodują, że zaczynamy myśleć o problemie głodu jako niemożliwym do rozwiązania we współczesnym świecie.

Dostępnych jest wiele artykułów i książek, w których autorzy wprost mówią o niebezpieczeństwie płynącym z fałszywych przekonań dotyczących zagadnienia głodu. World Hunger: Twelve Myths autorstwa Frances Moore Lappe i Joseph Collins to jedna z wielu publikacji na ten temat. Autorzy podkreślają, że błędne myślenie blokuje skuteczne działania skoncentrowane na rozwiązaniu problemu głodu. W książce przedstawiają 12 fundamentalnych mitów, które powodują, że patrzymy na kwestię głodu w określony sposób.

MIT NR 1

Na świecie jest zbyt mało jedzenia. Światowa produkcja żywności osiągnęła swój limit. Ludziom, którzy głodują nie da się zapewnić jedzenia.

Prawda jest inna. Światowy przemysł jest w stanie każdego dnia wyprodukować tyle jedzenia, że każda osoba na świecie mogłaby przyjąć 3500 kcal. Taka ilość pożywienia szybko doprowadziłaby do globalnego problemu nadwagi, jeśli przyjmiemy, że pożywienie zostałoby skonsumowane. Nadwyżka zasobów żywnościowych odnosi się nie tylko do krajów rozwiniętych i bogatych (na przykład USA). W 1997 roku The American Association for the Advancement of Science przeprowadził badania, które pokazały, że 78% dzieci poniżej 5. roku życia żyje w krajach, w których występuje nadwyżka żywności. Co więcej, wiele z krajów, gdzie głód jest olbrzymim problemem, zajmuje się eksportem produktów. Dotyczy to krajów Afryki Subsaharyjskiej, które dotknięte są tą trudnością na dużą skalę.

MIT NR 2

Winna jest natura. Susze i powodzie powodują wystąpienie klęski głodu.

Związek pomiędzy ilością klęsk żywiołowych w danym regionie a ilością ofiar nie istnieje. Badania szwedzkiego Czerwonego Krzyża oraz organizacji Earthscan pokazały, że w latach 60-tych i 70-tych ilość ofiar klęsk żywiołowych wzrosła sześciokrotnie, choć nie doszło do tak radykalnego nasilenia klęsk żywiołowych. Problem według badaczy polega na tym, że wzrosła wrażliwość (vulnerability) populacji zamieszkującej Ziemię. Możemy mówić o istnieniu klęsk społecznych, a nie klęsk naturalnych. Te pierwsze (np. wojny czy polityka ekonomiczna wielkich korporacji) powodują pojawienie się klęski głodu. Ponadto dopóki to rynek i dystrybutorzy roszczą sobie prawo do sprzedawania żywności, problem głodu pozostanie nierozwiązany. Klęska głodu jest tragedią dotkniętych nią ludzi, ale jest też sposobem na utrzymywanie dotychczasowych trendów cenowych i koniunktury dla wielkich graczy na rynku produkcji żywności. Podtrzymywanie mitu o tym, że problem głodu jest nierozwiązywalny, pozwala dyktować określone ceny produktów i „chronić” dotychczasową strukturę rynku.

MIT NR 3

Zbyt wielu ludzi należałoby wykarmić. Musimy ponadto powstrzymać światowy przyrost naturalny.

Dane pochodzące z krajów, gdzie istnieje problem głodu, nie potwierdzają takiej zależności. Trynidad i Tobago to miejsca, które wykazują niewielki procent opóźnionych w rozwoju dzieci. W Gwatemali jest on natomiast znaczący. Tymczasem proporcjonalnie liczona ilość ziemi uprawnej w Trynidad i Tobago jest dwukrotnie mniejsza niż w Gwatemali. W takich państwach jak Brazylia czy Nigeria, gdzie problem głodu jest ogromny, gęstość zaludnienia nie jest znacząca. W 1989 roku socjologowie Frederic Buttel i Laura Raynolds z Cornell University zbadali związek pomiędzy przeludnieniem w krajach Trzeciego Świata a poziomem głodu. Badania pokazały, że taka korelacja nie istnieje. Wzrost zaludnienia na określonym obszarze (boom demograficzny) jest wynikiem istnienia niedoskonałości w funkcjonowaniu systemu społecznego, TAK SAMO, jak problem głodu.

MIT NR 4

Produkcja żywności dla głodujących ludzi „uderzy” w środowisko naturalne. Masowa uprawa roślin doprowadzi do erozji gleb, zniszczenia ogromnych połaci lasów i zatrucia środowiska przez pestycydy. Wiele badań i analiz naukowych prowadzonych w XX wieku ostrzegało, że:

1) ok. 30% obszarów rolnych na świecie może zamienić się w pustynie

2) jeżeli będziemy prowadzili nadal „politykę” ekspansji nowych metod rolniczych i urbanizacji naturalnych terenów, ilość lasów deszczowych (tropikalnych) ulegnie w 2031 roku redukcji

3) ze względu na duże użycie pestycydów, co minutę 6 osób ulega zatruciu w wyniku kontaktu z tymi substancjami. Zaś rocznie 220 tys. ludzi umiera z tego powodu.

Ad 1. Nie możemy jednoznacznie stwierdzić, jaka ilość ziem nadających się do uprawy zamienia się w pustynie. Ponadto wielu afrykańskich hodowców zwierząt uważa, że rośliny, które ucierpiały, odradzają się po jakimś czasie.

Ad 2. Lasy deszczowe pokrywają 7% planety, znajduje się w nich 50% gatunków istniejących na Ziemi. Prawdą jest, że powierzchnia lasów deszczowych ulega znacznej redukcji. Zjawisko to możemy zaobserwować w Azji, Ameryce Południowej i Afryce. Dzieje się tak za sprawą wypalania lasów, ale nie tylko. Mamy tu do czynienia z prymitywną kulturą, która zdobywa nowe zasoby terytorialne poprzez niszczenie tego, co bezcenne. Jednak nie możemy założyć, iż zwiększenie produkcji żywności spowoduje niszczenie lasów deszczowych. Nie istnieje taka bezpośrednia korelacja.

Ad 3. Ilość pestycydów, która przedostaje się do środowiska jest ogromna. W Stanach Zjednoczonych to około dwóch miliardów funtów (mniej niż miliard kilogramów) rocznie. Natomiast pestycydy używane w krajach rozwijających się (zrzucane z samolotów) są skrajnie trujące i niebezpieczne. Czy użycie pestycydów jest konieczne dla skutecznej produkcji dużej ilości żywności? Czy nie mamy tu do czynienia z agresywną polityką reklamową producentów tych substancji? Według przewidywań naukowców, na przykład w odniesieniu do upraw pszenicy i kukurydzy, straty spowodowane działaniem szkodników w przypadku rezygnacji z pestycydów wyniosłyby tylko ok. 2%.

MIT NR 5

Problem głodu może rozwiązać Zielona Rewolucja. Są to programy rozwoju rolnictwa prowadzone w XX wieku przez ONZ, a dokładniej przez Organizację do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Ich celem było zlikwidowanie zjawiska głodu na Ziemi poprzez zwiększenie efektywności rolnictwa (zwłaszcza w krajach tropikalnych i subtropikalnych). Próbowano osiągnąć to przez zastosowanie wydajniejszych odmian roślin uprawnych i rozwój agrotechniki. Zielona Rewolucja spowodowała zastąpienie dotychczasowych tradycyjnych metod uprawy przez nowe technologie rolnicze.

Czy działania te przyniosły realny efekt? Jak piszą Frances Moore Lappe i Joseph Collins, rewolucja dostarczyła ekspertyzy naukowej i technologicznej, ale nie spowodowała zmiany systemu ekonomicznego i społecznego. Bez tego rozwiązanie problemu głodu jest niemożliwe. Konieczna jest skuteczna dystrybucja siły ekonomicznej i możliwość nabywania nowych ziem przez rolników. Trudno wdrożyć nowe technologie, jeśli nie ma ziemi, na której można zasadzić rośliny.

MIT NR 6

Nie zabierajmy ziemi wielkim producentom. To oni mają doświadczenie, dobrze znają technologie produkcji żywności. Jeśli przekażemy ziemię niedoświadczonym rolnikom, dojdzie do spadku poziomu produkcji żywności.

Posiadacze ziemscy nie wykorzystują do celów rolniczych wszystkich posiadanych ziem. W Brazylii przeznaczają na to jedynie 11,3% swoich zasobów. Co więcej, małe farmy są dużo bardziej produktywne. Badania przeprowadzone w piętnastu krajach (głównie w Afryce i Azji) pokazały, że wydajność małych farm jest 4-5 razy większa od wydajności wielkich farm. Wynika to z wysiłku niewielkich farmerów wkładanego w uprawę roślin. Żywność pochodząca z małych farm ma większy potencjał energetyczny, zawiera więcej kalorii.

MIT NR 7

Problem zostanie rozwiązany przez wolny rynek. Rządy nie powinny ingerować w proces produkcji i dystrybucji żywności. Mechanizmy kapitalistycznej ekonomii w zupełności wystarczą.

Każda dobrze funkcjonująca gospodarka wymaga współdziałania sektora prywatnego i państwowego. W Stanach Zjednoczonych i w Europie systemy społeczne i ekonomiczne bez działań państwowych (np. opiekuńczych) przestałyby prawidłowo funkcjonować. Rynek jest ślepy. Podąża za trendami koniunkturą, ale nie przewiduje skutków. Interwencja i regulacja pewnych procesów ze strony państwa jest zatem niezbędna. Poza tym rynek i reguły jego działania powodują koncentrację „siły ekonomicznej” w określonych obszarach, a zjawisko to sprzyja rozwojowi problemu światowego głodu. Przykładem niech będzie tu koncentracja praw do posiadania ziemi w Gwatemali oraz zwiększenie się poziomu głodu w tym kraju. Jak dotąd mechanizmy wolnego rynku (na przykład opartego na zjawisku konkurencyjności) nie były w stanie wyeliminować zjawiska głodu. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych Międzynarodowy Fundusz Walutowy postanowił dokonać przekształceń strukturalnych i spowodować zmiany niewydolnych modeli ekonomicznych w krajach biednych. Kluczem do tego miały być ogromne pożyczki. Jednak pieniądze te trafiły do elit. Doszło do koncentracji „siły ekonomicznej” w określonym obszarze społecznym. Nie rozwiązało to oczywiście problemu głodu. Dodatkowo w Ameryce Łacińskiej wybuchła epidemia cholery. W Afryce obok epidemii cholery pojawiło się AIDS. Ogromna jest rola rządu jako instytucji wspierającej rozwój biednych obszarów. To rząd projektuje i funduje budowę dróg oraz koordynuje system opieki zdrowotnej. Poza tym rząd ma możliwość i obowiązek monitorowania tendencji na rynku.

MIT NR 8

Wolny rynek jest rozwiązaniem. Światowa ekonomia dużo zyskałaby bez protekcjonistycznych barier. Każdy kraj mógłby pokazać swój ekonomiczny potencjał. Państwa mogłyby zwiększyć eksport i zyskać środki finansowe na import żywności.

Zatem dlaczego w tak wielu krajach, które radykalnie zwiększyły poziom eksportu, problem głodu nie został rozwiązany, a jego poziom nawet się zwiększył? Stało się tak, dlatego że zyski z eksportu trafiły wyłącznie do rąk bogatych, których los biednych nie interesuje. Brazylia jest przykładem kraju, w którym nastąpił ogromny wzrost poziomu eksportu w latach siedemdziesiątych XX wieku. Brazylia stała się światowym liderem w eksporcie soi. W międzyczasie doszło do zwiększenia się procentu ludzi żyjących w biedzie. W latach sześćdziesiątych była to jedna trzecia populacji, zaś w latach osiemdziesiątych już dwie trzecie. W Tajlandii w latach 1985 i 1995 eksport zwiększył się aż o 65 procent. Kraj ten stał się azjatyckim liderem w eksporcie żywności, zwłaszcza ryżu. Tymczasem 43% populacji mieszkającej na wsi zaczęło żyć w nędzy. Podobne mechanizmy miały miejsce także w Boliwii i Chile. We współczesnym świecie ekonomia oparta choćby na zasadzie konkurencyjności nie jest w stanie rozwiązywać problemów związanych z klęskami demograficznymi. Co więcej, rządy bogatych krajów często pozwalają wielkim korporacjom na dewastację zasobów naturalnych. Oferują im też szalone zwolnienia podatkowe, wychodząc z założenia, że działalność korporacji w danym obszarze rozwiąże problemy ekonomiczne regionów. Tak się jednak nie dzieje, a korporacje wykorzystują lokalną ludność jako tanią siłę roboczą.



MIT NR 9

Zbyt głodni, aby się buntować. Impuls do zmiany musi pochodzić od biednych, a oni są zbyt pasywni. Popadli w stan bezradności.

Ludzie biedni są zdeterminowani. Potrafią wykrzesać z siebie ogromną energię. Podróżują setki kilometrów, aby znaleźć zatrudnienie. Co więcej, nawet niewykształceni ludzie potrafią zrozumieć prawa ekonomii. Bardzo chcą się uczyć, potrafią się zorganizować i działać kolektywnie. Duże znaczenie ma tu wiara i kontakt z organizacjami religijnymi. Pozwala to odnajdywać nadzieję. Biedni mogą uwierzyć, że nie są skazani na cierpienie. Frances Moore Lappe i Joseph Collins piszą o kobiecie z Nikaragui, która w wyniku praktyk modlitewnych i rozmów z pewnym księdzem uświadomiła sobie, że jest stworzona na obraz Boga. Ma swoją wartość i prawa, np. prawo do życia. Również na Filipinach silna wiara dała ludziom energię do przeciwstawienia się dyktatorskim rządom i odzyskania upragnionej wolności.

MIT NR 10

Stany Zjednoczone muszą zwiększyć swoją pomoc krajom głodującym. To rozwiąże problem.

Stany Zjednoczone to kraj, który aktywnie włącza się w pomoc ludziom żyjącym poza granicami USA, często angażując w to ogromne środki. Ale ta pomoc nie rozwiązuje najważniejszych problemów. Dlaczego? Po pierwsze pomoc ekonomiczna Stanów Zjednoczonych dotyczy tylko określonych krajów. Interweniują tam, gdzie widzą w tym swój interes polityczny i gospodarczy. Dla przykładu, w 1996 roku największe środki finansowe przekazano Izraelowi, Egiptowi, Rosji i Ukrainie. Etiopia znalazła się dopiero na 11. miejscu. Po drugie, Stany wsparły pakiety pomocowe udzielane przez Bank Światowy i Światową Organizację Handlu na cele związane ze zmianami strukturalnymi w danych regionach. Jednak zmiany o charakterze strukturalnym pogłębiły tylko różnice społeczne w krajach biednych. Po trzecie żywność przekazywana w formie darowizn w ogóle nie trafia do najbardziej potrzebujących. Na przykład na Haiti amerykańska pomoc dała początkowo duży, pozytywny impuls. Żywność oferowana robotnikom była czynnikiem, który wspierał budowę nowych dróg. Jednak zmiany były krótkotrwałe i nie odniosły długofalowego efektu. Beneficjentami pomocy byli (często wyznaczeni i obdarzeni zaufaniem) bogaci, którzy wykorzystali pomoc dla własnych celów. Po czwarte, paradoksalnie pomoc żywnościowa może zahamować rozwój kultury rolniczej w danym regionie. Przykładem niech będzie Somalia. Kraj ten w wyniku zawirowań politycznych otrzymał pomoc żywnościową od USA. Spowodowało to jednak taką perturbację cen na rynku żywności i zasad jego funkcjonowania, że wielu rolników straciło możliwość zbytu swoich towarów, co spowodowało konieczność porzucenia farm i skłoniło ich do poszukiwania nowego zajęcia. Po piąte, Stany Zjednoczone biorą udział w działaniach wojennych, często je także sponsorują. Tego typu wydarzenia powodują najczęściej eskalację klęsk humanitarnych i zwiększają poziom głodu w określonych rejonach.

MIT NR 11

Świat korzysta ze zjawiska głodu. To cyniczne, ale prawdziwe. Ci ludzie są gotowi pracować za grosze, aby przetrwać. Wiedzą o tym rządy i to wykorzystują. Jest zatem mało prawdopodobne, aby „bogaty świat” zechciał pomóc biednym.

Pogłębiający się problem głodu w światach niezamożnych nie stanowi „ekonomicznej okazji” dla cynicznego świata kapitalistycznego. Stanowi w rzeczywistości zagrożenie. Zagrożeniem są na przykład niedemokratyczne rządy krajów nierozwiniętych, które korzystają z problemu głodu wzmacniając swoją władzę i wpływy. Zagrożenie to może mieć charakter militarny. Dezorganizacja demokracji wiąże się ze zjawiskiem nietolerancji religijnej prowadzącej do napadów i morderstw. Mamy więc do czynienia z zagrożeniem ludzkiego życia. Kraje biedne i nierozwinięte mogą też być zalążkiem inicjatyw terrorystycznych.

Czy ludzie korzystają zatem na istnieniu głodu na świecie? Wydaje się, że korzystać mogą na tym korporacje, które reprezentują interesy wąskich elit finansowych, ale nie są powiązane z danym państwem, czy narodem, Nie możemy pozwolić, aby interesy korporacyjne hamowały rozwiązanie problemu głodu. To niemoralne, a ludzie mieszkający w bogatych regionach świata wcale nie są beneficjentami światowej biedy. Poza tym ogromna (często nieskuteczna pomoc finansowa) nie pozostaje bez wpływu na kondycję finansową krajów rozwiniętych. Koszty obsługi tych pożyczek ponoszą zwykli obywatele w postaci wyższych podatków, które muszą płacić. Zjawisko głodu w trzecim świecie powoduje też istnienie paradoksów. Stany Zjednoczone masowo eksportują do biednych krajów pestycydy, które zawierają zabronione w USA substancje. Następnie, niskiej jakości, tania żywność wyprodukowana przy współudziale tych pestycydów, jest importowana przez Stany Zjednoczone. Frances Moore Lappe i Joseph Collins piszą o zagrożeniu bezpieczeństwa żywieniowego Amerykanów. Bieda i niedożywienie na świecie wzmagają też problem emigracji. Przykładem może być masowa emigracja Meksykanów do Stanów Zjednoczonych czy mieszkańców Afryki do Europy.

MIT NR 12

Żywność albo wolność. Wyeliminowanie problemu głodu wymaga ogromnych zmian społecznych. Rozwiązania, których przyjęcie jest konieczne, wymagają ograniczenia praw obywatelskich.

W rzeczywistości istnieje relacja pomiędzy poziomem rozwoju demokracji i wolności na świecie a możliwością rozwiązania problemu. To właśnie wdrożenie procedur demokratycznych w krajach biednych może rozwiązać ten problem. Co więcej, rozwiązanie problemu głodu sprzyja „demontażowi” zjawiska centralizacji ekonomicznej, daje większą wolność gospodarczą i większe możliwości ekonomiczne obywatelom całego świata. Spowodować by to mogło zniknięcie rażących asymetrii ekonomicznych pomiędzy biednymi, średniozamożnymi i bogatymi. Problem głodu zaburza światowe procesy ekonomiczne, co może rodzić szereg zjawisk zagrażających wolności jednostki.

Co zatem zdaniem Frances'a Moore'a Lappe i Josepha Collins'a możemy uczynić? Przede wszystkim konieczny jest rozwój demokracji na świecie. Procedury demokratyczne powinny być wdrażane w krajach dotkniętych głodem. Bez tego niemożliwa będzie poprawa sytuacji.

Bardzo ważne jest też porzucenie dogmatów ekonomicznych. Zdaniem autorów stanowią one główne źródło problemu. Wzmacniają niedemokratyczne struktury, prowadzą do koncentracji „siły ekonomicznej” (na przykład do koncentracji obszarów ziemskich i zasobów żywnościowych w określonych obszarach). Konieczna jest zatem radykalna zmiana perspektywy i porzucenie stereotypów. Zmiana zaczyna się od poszerzenia wiedzy i świadomości. Zmiana zaczyna się w naszych głowach.


POWRÓT DO SEKCJI "GŁÓD, LICZBY I PRZYCZYNY"